Długo dojrzewałam do jedzenia ciemnej czekolady, a tym bardziej mocno czekoladowych deserów. Jako dziecko nie mogłam zrozumieć jak moi rodzice, a szczególnie mój Tata je ciemną czekoladę z co najmniej 70% zawartością kakao ... teraz już wiem. Pokochałam ciemną czekoladę, a ciężkie czekoladowe desery są aktualnie moimi ulubionymi.
Od jakiegoś czasu myślałam żeby zrobić brownie. Jednak gdy wyjęłam je z piekarnika, przeraziłam się ... myślałam, że wyszedł mi piękny zakalec. Bardzo się myliłam. Przeczytałam w internecie, że jego autorka Mildred Schrumpf zapomniała dodać do klasycznego ciasta czekoladowego proszku do pieczenia. I na wielu Waszych blogach sporo wyczytałam o tym amerykańskim cieście. (co mnie pocieszyło, że to jednak nie zakalec:)).
Stwierdziłam, że to ciasto jest idealne dla mnie, łatwe, przepyszne i co najważniejsze nie da się go zepsuć, bo z natury jest "nieudane". To było moje pierwsze brownie, zrobię kolejne, z innych przepisów, z orzechami... Macie jakieś ciekawe propozycję ?
Czekoladowe brownies*
Składniki:
50 ml oleju roślinnego (ja użyłam słonecznikowego)
150g cukru pudru
2 średnie jajka
1 łyżeczka esencji wanilinowej
50g kakao w proszku
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
80g mąki (ja użyłam pszennej typu 550)
Przygotowanie:
W dużej misce wymieszać olej z cukrem pudrem. W osobnej miseczce dobrze roztrzepać dwa jajka. Jajka dodać do oleju z cukrem. Energicznie mieszając, aż wszystkie składniki połączą się, dodać esencję wanilinową i przemieszać. Ostrożnie do całej masy wsypać kakao, mąkę i proszek do pieczenia i dokładnie wymieszać.
Blachę o wymiarach 20x20 cm natłuścić i wlać ciasto, starannie wybierając z miski wszystkie resztki.
Piekarnik rozgrzać do 175 stopni i piec około 15 minut. W czasie pieczenia można nakłuć ciasto patyczkiem, po wyjęciu na patyczku powinno być kilka wilgotnych okruszków. Oznacza to, że ciasto jest już gotowe.
To ciasto można jeść na zimno jak i na gorąco. Ma cudowną wilgotną i kleistą konsystencję.
*Przepis pochodzi z książki "Gotuj i chudnij", wyd. Pascal, str. 191
Robiłam z niej już mufinki (tutaj) i na pewno zrobię jeszcze kilka ciekawych przepisów i za jakiś czas napiszę o samej książce. Bardzo mnie inspiruję.
Czaję się na to ciasto, ale ciągle kiedy chcę coś upiec, to w ręce wpada mi jakiś inny przepis;].Wygląda zabójczo pysznie:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńJa od dziecka lubię gorzką czekoladę. :) Wygląda bombowo, smakuje jeszcze lepiej, a najlepsze jest to, że mamy gwarancję, że nie pójdzie w brzuch/ ew. pupę, w końcu przepis z lekkiej książki. :D
OdpowiedzUsuńWilgotne ciasta są po prostu genialne :-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń