20 lut 2011

To była zdecydowanie nudna niedziela. Niedziela nic nie robienia. Łóżko, komputer, łóżko, kuchnia, telewizor, kuchnia, książka. Zima wróciła, jest zimno, no bo w zimę jest zimno.


a tak oto wyglądało moje pseudo śniadanie, a raczej obiad, no bo kto je śniadanie koło 14...


Cały dzień z ukochaną herbatą. Kawy mam już dosyć. Taki kawo-wstręt. I moje okularki, drogie, bardzo drogie, cholernie drogie, niewarte swej drogości ... ale pożądane przeze mnie i zakupione, przyszły z Japonii. Czekam na słońce, czekam na moje okulary na nosie.

A dzień zakończony z Olą pozytywnie, pwiko. Niektórzy mówią, że pseudo piwo, no ale ja lubię.

3 komentarze:

  1. przez ostatnie dwa dni ja jadłam śniadanie o takiej właśnie porze.. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham ten ser z pierwszego zdjęcia.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tam też lubię to "pseudo piwo" :) a leniwe niedziele lubię tym bardziej..

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń